Otto - skrzat psotnik

Dawno mnie tu nie było...szyję, fotografuję, jeżdżę na targi i czasu na pisanie mi już powoli nie starcza. To było bardzo pracowite i intensywne pół roku. Odwiedziliśmy kilka miast...Wrocław, Warszawa, Kraków, Poznań... Lubeka ale wszędzie na chwilę w przelocie. Teraz chyba przychodzi pora na przerwę, powoli dopada mnie zmęczenie.

Na ulicach w niemieckich miastach widać już świąteczną atmosferę. Girlandy, światełka, dekoracje. Do nas też powoli wkrada się magia świąt, chociaż pogoda nie napawa mnie jakoś bardzo optymistycznie. Dziś rano nawet była burza... listopadowa burza, zamiast kwiatów z mrozu malowanych na szybach...ech...

Za oknem jesiennie, za to chociaż w mojej pracowni można spotkać renifera, bałwanka czy skrzata. A właśnie... Wprowadziło się do mnie mnóstwo skrzatów - dużych, małych i takich tyci malutkich. Sprzątają na półkach, odbijają nosy na szybach, czekając na śnieg, rozsypują wszędzie przyprawę do pierników... i na dokładkę wypiły całe kakao...

A oto Otto ;) Skrzat psotnik, wszędzie go pełno, toteż sam wcisnął się niecnota na pierwsze zdjęcie.



Wraz z skrzatami życzymy Wam
Miłego Wieczoru ;)

Komentarze

  1. Cudny z tymi skrzydełkami w kształcie serducha :)) Oj Poznań ... a ja mam tak niedaleko ... Szkoda, że nie wiedziałam, chętnie bym odwiedziła Twoje stoisko :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję. Cieszę się że skrzat się podoba. Muszę chyba zacząć pisać na blogu gdzie będziemy w najbliższym czasie na targach ;)

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty