Dzięki niedzielnej uprzejmości mojego męża, który cały dzień spędził z dzieckiem, ugotował obiadek (bardzo dobry notabene - spaghetti serowo brokułowe z kurczakiem), z drugim dzieckiem odrobił lekcje; miałam cały dzień dla siebie. Mogłam go wykorzystać dowolnie czyli na szycie ;)
Rozłożyłam materiały na podłodze i nikt mi po nich nie deptał, nie kładł
się na nich i nie próbował wyciąć dziur po środku. Normalnie pełnia
"szyciowego" szczęścia. W ten sposób powstała torba z Magicznym Drzewem,
które namalowałam parę dni wcześniej. Torba jest bawełniana, czarno
różowa z małą kieszonką w środku i guzikowym listkiem.
Piękna torba :-) pozdrawiam
OdpowiedzUsuń